
Łza się w oku kręci. Tyle wspomnień. „Jas i Małgosia” to była kawiarnia w tradycyjnym siermiężno – buraczanym stylu. Po skończonych lekcjach, całą bandą chodziło się do niej nie tylko na małą czarną. Ponieważ była to ulubiona kawiarnia naszych belfrów, trzeba było być bardzo czujnym. Ulokowana przy skrzyżowaniu Jana Pawła II, (dawniej Marchlewskiego) i Anielewicza pomimo upływu lat, zachowała charakter minionej epoki. Kiedyś, goniąc za swoimi dorosłymi sprawami do wdepnąłem. Czas jakby się zatrzymał, ale czegoś mi tam brakowało. Kiedyś tętniąca życiem wówczas świeciła pustkami. Pomyślałem sobie, że tak właśnie wygląda agonia kawiarnianej perły PRL-u. W roku 2010 sąd zdecydował o eksmisji wieloletniej właścicielki z powodu długów. Lokal przeszedł na własność dzielnicy, która postanowiła go wynająć. Dwa lata temu zgłosił się chętny, który otworzył tam włoską restaurację ze zmienioną nazwą. Jedzenie było podłe a obsługa fatalna. Po roku właściciel zamknął interes. Lokal znów straszył swoją pustką. Dzielnica ogłosiła konkurs na wynajem pomieszczenia. Do konkursu stanął jeden chętny, ale daje on nadzieję, że to miejsce ożywi, bo od lata prowadzi kawiarnię "Kafka" przy ul. Oboźnej oraz „Grawitacje” na Powiślu i podobno nawet nieźle prosperują. Ma tam być klubokawiarnia o nowoczesnym wystroju, ale kuchnia będzie w pewnym stopniu nawiązywać do tego, co było kiedyś. Menu ma być bardziej restauracyjne. Czyli gastronomia plus działalność kulturalna. Nowi właściciele zapewniają, że nie zmieni się nazwa lokalu i ponownie będziemy mogli podziwiać odnowiony neon „Jaś i Małgosia”