Pączki od Zagoździńskiego

Na ulicy Górczewskiej w Warszawie pod numerem piętnastym jest maleńka cukiernia, która specjalizuje się w pączkach.

Tłusty czwartek, to dzień kiedy wręcz nie wypada nie zjeść pączka. Oczywiście nie mogą to być pierwsze lepsze pączki tylko takie prawdziwe według tradycyjnej receptury. Gdzie można takie kupić? Podejrzewam, że większość zapytanych odpowiedziałaby – Blikle. Nic bardziej mylnego.

Na warszawskiej Woli przy ul. Górczewskiej 15 istnieje mała pracownia cukiernicza, której historia sięga lat dwudziestych ubiegłego wieku.

Obecna siedziba jest już trzecią w historii zakładu. Pierwszym właścicielem był Władysław Zagoździński, który zanim otworzył pracownię na Woli, pracował na Krakowskim Przedmieściu 12 u niejakiego Rydzewskiego a później na Chłodnej 40 u Moczulskiego.

Swoją własna cukiernie otworzył w lokalu na Wolskiej 53 a następnie przeniósł ją na Wolską 66. W cukierni Zagoździńskiego gościła śmietanka ówczesnej przedwojennej Warszawy. Do dzisiaj krąży legenda według, której pączki z tej cukierni jadł sam Marszałek Józef Piłsudski.
 

Rodzina Zagoździńskich przeżyła Powstanie i rzeź Woli. Po powrocie do Warszawy ponownie uruchomili cukiernie.

W 1973 r., została przeniesiona pod obecny na adres przy ul. Górczewskiej 15. Z zewnątrz nie prezentuje się zbyt okazale, ale wystarczy podejść do witryny cukierni, by poczuć niesamowite zapachy tak przyjemne dla łasuchów.

Pączki są robione według receptury przekazywanej z pokolenia na pokolenie. Ich smak jest taki sam jak przed wojną, o czym jeszcze niedawno zaświadczał mój znajomy, który pamiętał ich smak dzieciństwa.

. O tym, jak wspaniały jest to wyrób niech zaświadczy fakt, że w tłusty czwartek kolejki ustawiają się już około godziny 5-6 rano. Czasami kolejka liczy sobie ponad sto osób.

Smak, klimat, historia, wspomnienia. Jedyna taka cukiernia w Warszawie.

Ramzes Warszawski

FOTO: Paweł Małaczewski