
Stefan Wiechecki odszedł 26 lipca 1978 roku, czyli ponad 35 lat temu. Dystyngowany, aligancki pan, który formułował myśli niczem mieszkaniec drewniaka z przedmieść, które przelane na papier uczyniły z niego mistrza warszawskiej nawijki.
Czytali go dosłownie wszyscy i nie tylko ci, którzy na co dzień gwarą sie posługiwali ale także klasa średnia od naczelnika z magistratu po aptekarza z Nowego Światu. Mimo iż leguralnie był obsztorcowywany przez mądre głowy stojące na straży czystości języka polskiego, to uwielbiany był przede wszystkim przez warszawską ulicę ale także przez mistrzów polskiego humoru jak chociażby Juliana Tuwima, który w swojej dedykacji dla Wiecha w tomie „Kwiatów polskich” napisał cyt. „Wiechowi, genialnemu humoryście, homerowi warszawskiej ulicy i warszawskiego Jęzora z zachwytem dla jego twórczości.”
Mowe Warszawy poznawał u najlepszych nauczycieli czyli rodowitych warszawiaków. Na ten przykład mieszkając na Woli uczył się jej na Kiercelaku, największym przedwojennym bazarze, która była swoistą akademią gwary warszawskiej. Potem pracując już jako korespondent sądowy, spisywał sądowe pyskówki w formie kabaretowych felietonów. W nich starał się wiernie odwzorowywać gware mieszkańców Warszawy, ale urozmaicał swoje teksty charakterystycznymi właściwymi dla siebie komentarzami. Ukuto nawet powiedzenie, że Wiech pisze wiechem. Wspominając Stefana Wiecha Wiecheckiego jego 35 rocznicę śmierci, wspominamy także starą Warszawę, której już nie ma. Niestety Powstanie Warszawskie zabrało tych, którzy mogli przekazać wyjątkową spuściznę kulturową Woli i naszej Stolicy.
Dlatego z wielką przyjemnością zapraszamy Państwa na spacer Śladami Wiecha, który odbędzie się 30 sierpnia (sobota) o godz. 11:00. Spotykamy się na ul. Chłodnej róg Towarowej. Pomoże nam tropić Ślady Wiecha, Pani Ewa Kominek. Spacer jest bezpłatny, finansowany przez Urząd Dzielnicy Warszawa-Wola.
Serdecznie Zapraszamy.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie