Nastała moda na pikniki i kiermasze. Nie ma chyba dzielnicy, która nie ma swojego przynajmniej jednego święta ulicy, dzielnicy czy skweru.
Nie inaczej jest na Woli. Mieszkaniec Woli jak każdy woli zjeść kromkę chleba z domowym smalcem i ogórem kiszonym za sześć zeta przed zakupem całego słoja. Ale wiadomo jak piknik to piknik, nie ma zmiłuj i bez netoperka co to się po kafelkach ślizga do domu nie wypada wracać. Co odważniejsi mogli wziąć udział w konkursie i wystąpić na estradzie. Pytania nie były zbyt skomplikowane, coś w stylu: jak miał na imię Adam Mickiewicz? A nagrody pieniężne znaczne. Ale wiadomo. Wybory za pasem to się urząd lansuje. Tak na marginesie to był jeden ciekawy występ. Niestety z daleka od estrady. Ale może i dobrze bo klimat występu nie nie został zakłócony. Tłumnie przybyli ludzie, były namioty i pokątny handelek. Jak to na pikniku. Tyle, że odniosłem wrażenie jak by zabrakło sprawnego organizatora imprezy. Nie mniej trzymam kciuki za kolejny piknik.
Zdzisław Skisły fotograf znad Wisły
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie