W trakcie ostatniej sesji, radni Woli poparli protesty mieszkańców okolic ul. Chmielnej. Chodzi o wyznaczenie Strefy Śródmiejskiej.
Wyznaczenie Strefy Śródmiejskiej w dzielnicy dopuszcza zmniejszenie wymaganego nasłonecznienia mieszkań i odległości pomiędzy budynkami. Nie po raz pierwszy radni Woli wypowiadają się krytycznie w kwestii tej koncepcji.
Pracownicy przygotowującego założenia nowego „Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego” Biura Architektury i Planowania Przestrzennego podczas wysłuchania przed radą Woli tłumaczyli wprowadzenie tych przepisów zmianami w prawie. Ich zdaniem są one formalnością, ponieważ przenoszą zapisy istniejących Miejscowych Planów Zagospodarowania Przestrzennego do dokumentu ogólnego. Te argumenty nie są jednak przekonujące, przynajmniej dla mieszkańców okolicy ul. Chmielnej oraz radnych dzielnicy.
Kamil Giemza, przewodniczący większościowego klubu Koalicji Obywatelskiej w Radzie Dzielnicy Wola wypowiadał się na ten temat:
Wyznaczony w nowym projekcie studium obszar zabudowy śródmiejskiej nie jest w całości pokryty planami, co oznacza, że nie do końca jest to zabieg tylko formalny...
Z panem Giemzą zgadza się na przykład dzielnicowa Komisja Ładu Przestrzennego i Nieruchomości, która parę miesięcy temu negatywnie opiniowała zmiany. Adam Matusik, jej przewodniczący, wyjaśnił, iż nie ma wystarczającego uzasadnienia do objęcia dużej części dzielnicy obszarem bardziej zwartej zabudowy, a już szczególnie dotyczy to obszarów historycznych, takich jak Muranów czy rejon ulic Wolskiej i Płockiej.
Matusik nie chce, aby mieszkańcom żyło się gorzej, bo - jak podkreśla - zwarte zabudowywanie wszystkich dostępnych przestrzeni, bez wątpienia doprowadzi do pogorszenia standardu życia.
Fot. M. Witczyński/UD Wola m.st. Warszawy
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie