W ostatni weekend odbyły się ćwierćfinałowe turnieje Mistrzostw Polski Juniorów. Drużyny podzielone zostały na osiem grup. Każda z nich mecze rozgrywała w innym mieście: Warszawie, Nysie, Wrocławiu, Świnoujściu, Gdańsku, Augustowie, Kielcach i Rzeszowie.
Siatkarze MOS Wola Warszawa swoje mecze rozgrywali we własnej hali przy ulicy Rogalińskiej, a ich przeciwnikami były: RCS Czarni Radom, TS Volley Rybnik, GKPS Gorlice i BKS Chemik Bydgoszcz. Drużyna trenera Konrada Copa znakomicie rozpoczęła turniej. W pierwszym spotkaniu MOS gładko pokonał TS Volley Rybnik 3:0 (25:7, 25:23, 25:15). Z bardzo dobrej strony w tym meczu pokazali się Adrian Kacperkiewicz i Mateusz Rećko, którzy potrafili seriami zdobywać punkty dla stołecznej ekipy.
Równie dobrze zawodnicy z Rogalińskiej zaprezentowali się w drugim spotkaniu przeciwko GKPS Gorlice. Najbardziej wyrównany był pierwszy set. Trener warszawian pozwolił sobie na duże rotacje w podstawowym składzie względem poprzedniego meczu. Mimo to młodzi siatkarze z Woli wytrzymali presję i odnieśli pewne zwycięstwo 3:0 (25:20, 25:15, 25:15).
Przy wysokiej frekwencji na trybunach rozgrywany był kolejny mecz stołecznej ekipy z Chemikiem Bydgoszcz. Najcięższy i najtrudniejszy z dotychczasowych rywali MOS-u nie oddawał łatwo pola. Błędy obydwu drużyn łatwo wykorzystywali przeciwnicy raz po raz, a to jedni, a to drudzy zdobywając punkty. Każdy z rozegranych setów był bardzo wyrównany z niewielką przewagą warszawskiej drużyny, która ostatecznie pokonała gości 3:0 (25:22, 26:24, 25:23). Dzięki tej wygranej zespół z Woli zapewnił sobie awans do półfinałów Mistrzostw Polski Juniorów.
Niedzielny mecz o pierwsze miejsce w turnieju nie miał wpływu na awans do kolejnej fazy mistrzostw, bowiem pewne przejścia dalej były obydwie drużyny: MOS Wola i RCS Czarni Radom. Mimo to obydwa zespoły potraktowały ten mecz bardzo poważnie i każdy z nich chciał wygrać turniej. Kibice podobnie, jak dzień wcześniej oglądali dreszczowiec, który tym razem skończył się dopiero po pięciu setach. Każdy z nich był bardzo wyrównany. Raz lepsi okazywali się stołeczni siatkarze, następnym razem górą byli zawodnicy z Radomia. Finalnie drużyna z Rogalińskiej okazała się lepsza i pokonała radomian 3:2 (25:18, 22:25, 25:19, 31:33, 15:13).
Specjalnie dla portalu iwola.pl kilku zawodników zwycięskiej drużyny podsumowało cały turniej.
– Występując w roli faworyta turnieju zdawaliśmy sobie sprawę z presji, jaka na nas leży w każdym ze spotkań. Jest to jeden z etapów, który po prostu trzeba przejść, jeśli marzy się o osiągnięciu sukcesu w finałowych rozgrywkach. Turniej, jako całość nie stał na wysokim poziomie, a czasami nawet grając poniżej swoich możliwości nie mieliśmy problemu z pokonaniem rywali. W ostatnim meczu przez własna głupotę skazaliśmy się na długi zacięty pojedynek, chociaż w każdym z setów wydawało się, że kontrolujemy ich przebieg. Teraz czeka nas 3 tygodnie intensywnej pracy i przygotowań do kolejnego etapu – powiedział Daniel Grzymała.
– Jeśli chodzi o naszą drużynę to wiedzieliśmy juz po pierwszym meczu, że to nie będzie ładna gra tylko wygramy to swoimi ambicjami. Gra się kompletnie nie kleiła. Popełnialiśmy masę błędów, jednak w wielu momentach to rywale podawali nam wygrana na tacy. Ostatni mecz z Radomiem był najcięższy. Rywale sie nam postawili, jednak to nasza gra na emocjach przyniosła nam zwycięstwo – mówił Adrian Kacperkiewicz.
Wiktor Siewierski także wskazał konkretne mecze, które były według niego najistotniejsze: – Na turniej ćwierćfinałowy postawiliśmy sobie za cel wyjść z pierwszego miejsca, co nam się udało. Pierwsze dwa mecze to bardzo szybkie pojedynki bez większej historii. Najważniejsze były pojedynki z Chemikiem Bydgoszcz i Czarnymi Radom. Mecz z Bydgoszczą wygraliśmy 3:0, jednak wcale nie był to taki łatwy mecz, jakby się mogło wydawać. Był to mecz grany na dużych emocjach, a sety rozstrzygały się dopiero w końcówkach. Ostatniego dnia graliśmy z drużyną z Radomia o pierwsze miejsce. Jednak oba zespoły miały już awans, więc nie było dużej presji. Radomianie ryzykowali na zagrywce i udało im się odrzucić nas od siatki, co mocno utrudniało nam grę. W naszą grę wkradło się trochę nerwowości, zabrakło nam zimnej krwi w końcówkach i wygraliśmy dopiero po 5 setowym pojedynku. Najważniejsze jednak, że osiągnęliśmy cel i teraz mamy trochę czasu na przygotowanie się do 1/2. Celem najważniejszym będzie oczywiście awans do turnieju finałowego Mistrzostw Polski.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie